Recenzja wyd. DVD filmu

Czas żniw (2002)
Neal Sundstrom
Craig Kirkwood
Steve Railsback

Krwawe żniwa

Do projekcji "Czasu żniw", nowego horroru, który ukazuje się na naszym rynku nakładem Universal Pictures Poland zasiadałem bez specjalnych oczekiwań. Sam tytuł wskazywał już, że będę miał do
Do projekcji "Czasu żniw", nowego horroru, który ukazuje się na naszym rynku nakładem Universal Pictures Poland zasiadałem bez specjalnych oczekiwań. Sam tytuł wskazywał już, że będę miał do czynienia z kolejnym tytułem z gatunku określanego przez Amerykanów słowem "slasher", w którym grupa bohaterów będzie musiała stawić czoła morderczej istocie uzbrojonej w broń białą. I tak jest w istocie. Zaczyna się tradycyjnie. Para młodych ludzi jedzie na dyskotekę, ale po drodze zaliczają niewielki wypadek i lądują razem z samochodem w polu kukurydzy. Tam zostają zaatakowani przez zamaskowaną postać w czarnym płaszczu i skórzaną maską na twarzy, która przy pomocy kosy wyprawia ich na tamten świat. Następnie akcja przenosi się do nocnego klubu, gdzie koncertuje młody zespół rockowy Slash. Ich wokalista - Mac, otrzymuje informację, że zmarła jego ciotka i musi udać się na rodzinną farmę, aby wziąć udział w pogrzebie. Przyjaciele postanawiają jechać z nim i cała kapela wybiera się w podróż. Na miejscu okazuje się jednak, że nie był to dobry pomysł... Lubię horrory i filmom z tego gatunku jestem w stanie wiele wybaczyć pod warunkiem, że mnie przestraszą. Niestety "Czas żniw" nie może liczyć na moją wyrozumiałość, bowiem nie jest ani filmem dobrym, ani strasznym. Obraz Neala Sundstroma jest zlepkiem znanych i ogranych wątków i motywów, które każdy miłośnik kina grozy widział już w setce innych produkcji. Główny "czarny charakter" przypomina skrzyżowanie Smakosza z Leatherfacem, a ogromne pola niosą automatyczne skojarzenia z "Dziećmi kukurydzy". Nie zabrakło również tak sztampowych rozwiązań jak księżyc w pełni, mgła, nagłe podmuchy wiatru i gaśnięcie świec, które sprawiają, że bohaterowie nagle znajdują się w absolutnych ciemnościach. Jednak brak oryginalności to nie największa wada tego filmu. Najgorsze jest to, że Sundstrom nie umiał wykorzystać sprawdzonych wszak środków i zrobić filmu przerażającego. Strachu w "Czasie żniw" jest jak na lekarstwo. Większa część filmu jest po prostu nudna. Bohaterowie snują się po ekranie pijąc samogon, paląc marihuanę albo dobierając się do koleżanek i prowadząc bzdurne rozmowy, które w większości nie wnoszą niczego do fabuły. Sytuacji nie ratuje nawet pojawiające się na ekranie monstrum. Które tylko na początku budzi w nas niepokój, a później traktujemy je z taką samą obojętnością, jak pozostałych bohaterów. Nie polecam "Czasu żniw" na wideo. Po prostu szkoda czasu. PS. Na płycie, którą otrzymałem do recenzji nie było ani jednego dodatku.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones